Mam takie zdjęcia, które chciałabym Ci pokazać – historie niezwiązane z niczym, co aktualnie robię. Tam taradam, oto ogłaszam na blogu nową kategorię. Będą co jakiś czas takie właśnie rzeczy … starowakacyjne, rodzinne, pracownicze, wspomnieniowe, sentymentalne dziwaczki, może też zrobione przez kogoś, ale śpiące w moim albumie. Zainspirowała mnie seria Agnieszki. A wszystko przez to, że gdy u niej patrzyłam na fotograficzne wspomnienia przypominało mi się to ujęcie:
Agia Marina, 7 sierpnia 2014, przed wschodem Słońca.

Wyjazd we trzy laski. To był nasz drugi wakacyjny pobyt z eL na Krecie. Towarzyszyła nam tym razem A. Mieszkałyśmy w niezwykle dogodnym i czystym miejscu, Despina Studios prowadzonym przez George’a Panigirakisa. Miejsce polecam, mam nadzieję zresztą, że sama kiedyś jeszcze tam pomieszkam. Do morza jest stamtąd kilkadziesiąt metrów, z balkonu pomiędzy setkami linii telefonicznych pomachają do Cię Góry Białe, a pod mieszkaniem zatrzyma się podmiejski autobus do Chanii.
To były pierwsze zagraniczne wakacje ever na których rzygałam. Rzygałyśmy we trzy, do dzisiaj nie wiemy dlaczego. Pierwsze na których zamiast lokalnego jedzenia najbardziej smakowała mi pizza zapijana pepsi. Jeden z kilku wyjazdów, gdy obudziłam się z nosem w rudych włosach eL (Kraciasty wie, że sypiam z eL, nie trzeba donosić), z tym, że po raz pierwszy pani sprzątająca obudziła nas w południe i ładnie nas pożałowała mówiąc w swoim narzeczu bidusie bidusie. Jest całe mnóstwo historii, które teraz przepychają mi się w głowie w związku z tymi wakacjami, ale wróćmy do zdjęcia. Razem z eL wyszłyśmy po czwartej rano zobaczyć wschód Słońca i zostałyśmy nagrodzone takim właśnie widokiem jak powyżej. Para śpiąca na leżakach, a obok trochę mokry piesek. I wiesz jakie są pieski – zwierzątko obudziło się, przeciągnęło pod moimi nogami, przywitało się grzecznie i puściło pędem brzegiem morza do dwóch jeszcze takich samych rudych koleżków, którzy wyszli o tej porze na poranny jogging. Oczywiście zrobiłyśmy zdjęcia wschodowi. Było jak zwykle, najpierw „no wychodź, wychodź”, a potem, gdy się zagadałyśmy Słonko wyskoczyło na nas zupełnie niespodzianie. To był dobry poranek, czuły spacer, suche bułki, kozi ser i dżemy. Ciągle jednak myślałam o tej parze. Piesek pewnie wrócił i naniósł na leżak więcej mokrego piasku. Taki piękny widok, i zobacz eL, że ludzie tak mają. Zastanawiałam się dlaczego nie mogę tak i ja. Nie było mi jakoś tam straszliwie smutno, ale długo przetrawiałam tę chwilę, którą ukradkiem uwieczniłam … i coś Ci teraz powiem Czytelniku bardzo trywialnego – z niespodziewanych stron nadchodzą szczęśliwe odmiany losu.
Kiedyś do odtworzenia tej sceny brak mi było wszystkiego, teraz chyba tylko pieska 🙂
Piękny i sielski niemal obrazek, ale z tyłu głowy kołacze mi myśl o niebezpieczeństwie…tyle zła na tym świecie.Chyba że plaża strzeżona…
Fajny pomysł, nie ma to jak inspiracje 🙂
PolubieniePolubienie
To nie był wyjazd zorganizowany, a leżaki były płatne dopiero, gdy było dużo turystów. Do głównej drogi w Agii może jakieś 200 m. Nie sądzę jednak, żeby plaża była strzeżona i nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Myślę, że oceniamy zagrożenie adekwatnie do zaistniałej sytuacji, natomiast zakładanie go z góry jest niepokojące samo w sobie.
PolubieniePolubienie
Podobnie myśleli polscy turyści napadnięci na włoskiej plaży…to tylko ostrożność lub unikanie zagrożeń.
PolubieniePolubienie
Lub unikanie życia.
Nie wiem co myśleli polscy turyści napadnięci na włoskiej plaży. Nie wiedziałabym nawet, gdyby mnie ten przypadek interesował. W tym konkretnym miejscu i czasie zachowanie tych ludzie nie było od czapy – stali mieszkańcy również wylegiwali się nocą na wystawionych pod domami tapczanach, a okolica była dość spokojna. Oczywiście pomimo używania rozsądku i dostosowywania zachowania do sytuacji wszędzie mogą zdarzyć się napady – zagrożenie to nie było najwyraźniej większe od tego pod ich własnym domem.
PolubieniePolubienie
W takie poranki /no, może trochę później, koło 6:30/ uwielbiałam biegać brzegiem morza – byliśmy na Krecie dwa tygodnie, bardzo mile wspominam tamte wakacje:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O proszę – w jakim miejscu się zatrzymaliście?
PolubieniePolubienie
Taka ładna i spokojna fotka. Z pewnością zpamięta ta para ten wypoczynek i bije z fotki spokój, kiedy na świecie tyle zagrożeń. Ciekawa jestem Twojej nowej katagorii.
Trzeba tylko wyść z domu z apartatem, a zawsze trafi się na coś ciekawego, inspirującego – dającego do myślenia! Pozdrawiam >
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sagulo, każdy kto się urodził umrze. Nawet my, i tych dwoje również. Dlatego szczególnie gdy ostatnio słyszę o „zagrożeniach”, mając świadomość tego, że jest to dzieło onanizmu mediów, gula mi skacze 😉
Może fotki „z domu” też będą. Gdy już potrząsnę albumem kto wie, co wyleci 😀
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Muszę przyznać że pomysł rzeczywiście fajny. Ja za bardzo nie mam co wspominać, więc na moim blogu raczej się nie przyjmie,ale Ty masz wiele ciekawego do przekazania i pokazania. Fajne masz to życie…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Witaj Stachu, ja po północy jak widzisz wylądowałam w domu i siorbiąc herbatę przed snem, już w szlafroku piszę Ci tak: urodziłam się w małym miasteczku, zresztą na terenie zakonu, całe życie mieszkałam na wsi, najpierw w takiej zupełnej leśnej dziupli, a potem w trochę większej leśnej dziupli. Teraz za granicą też mieszkam zasadniczo w dziupli, tyle że nadmorskiej. Moi rodzice nigdy nie byli zamożni, mnie też grosz się nie trzyma. To prawda, że mam fajne życie, ale jest ono bardzo łatwo osiągalne … ten powyższy wyjazd sfinansowałam sobie z jeszcze nauczycielskiej pensyjki. Nie wykupiłyśmy wakacji organizowanych, po prostu z półrocznym wyprzedzeniem zabukowałyśmy lokum i przelot, wyszło jak barszcz nad polskim morzem, więc uważam, że opłacało się pojechać dalej. Do tego ze znajomymi dzieliliśmy się kosztami paliwa i stykło. Wiele z tego, co nam się wydarza to kwestia postanowienia sobie. Nie wszystko, ale całkiem sporo 🙂
Pozdrawiam Cię z Dolnego Śląska.
PolubieniePolubienie
Witaj w Polsce! 🙂 Pewnie masz rację. Ogólnie uważam że bardzo wiele zależy od naszego charakteru, psychiki… I właśnie u mnie z tym kiepsko…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ale charakter zmienia się z wiekiem, można nad tym trochę popracować. Co do psychiki ogólnej, różnie bywa i nikt z nas nie wie, kiedy wielki czarny pies nas dopadnie, bo to zwierzę egalitarne, ale są pigułki i biegać można. Korzystaj ze słońca Stachu i relaksuj się, niech też będzie Ci dobrze 🙂
PolubieniePolubienie
Na razie się nie zrelaksuję bo szef mnie zmusił do przyjścia jutro do pracy… 😦 Z relaksem poczekam do niedzieli… Miłego weekendu 🙂
PolubieniePolubienie
Czyli niedziela. Niech będzie to mądry relaks 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oczywiście że będzie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeśli chodzi o pana, który Cię nawiedził, napisałam Ci parę słów na pocztę 😀
PolubieniePolubienie
Chcesz powiedzieć że znasz chorego Zbyszka? 🙂 Zaraz zerknę 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Panu temu wszystko kojarzy się z polityką, nawet najniewinniejszy temat. Poza tym chętnie wyłuskuje z blogosfery kobiety, które są w fazie kryzysu i schlebia im zalewając je komentarzami natychmiast po ukazaniu się nowej notatki. Dzieli na swoich i obcych, zbyt przymilny, jednocześnie „obcych” zalewa bluzgami, gdy cokolwiek mu się nie spodoba. Każdy ma prawo mieć jakieś problemy, ale jego z tego powodu najwyraźniej opuszczają w realu bliscy – zastanowiłam się, czy chcę aby tu przebywał i odpowiedziałam sobie na to pytanie negatywnie. Ten pan bywał tu nie będzie, bo ja jestem silna.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tego Pana to i ja się chyba pozbędę. Na początku mnie to bawiło, ale teraz takim gów*em rzuca że zaczynam mu współczuć… Podejrzewam że on sam nie wie o co mu chodzi i ma poważne problemy zdrowotne 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak sobie myślę, że jeszcze niejedną scenę stworzymy 😉
A sama wiesz, że pieski i kotki nas lubią….
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Karolek się sprawił.
Dziewczynki już mnie obwąchały, Wojtuś nawet dał się przekupić kawałkiem mięska, a Niunia pogłaskać po brzuszku.
I znowu mój komputer jest zdezorientowany i pokazuje mi godzinę wstecz. Tymczasem jest 1:17.
❤ ❤ ❤
PolubieniePolubienie
Gdybym to ja zauważyła ich na plaży, pewnie też pstryknęłabym szybko zdjęcie. Niby nic, a jednak oddają coś pięknego sobą. Cieszy mnie Twoje ostatnie zdanie, a pieska zawsze można zdobyć ;).
Pozdrawiam Cię!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W tej chwili jesteśmy wśród piesków i kotków 🙂
Adoptowanie własnych trzeba dobrze przemyśleć, bo sporo się na razie przemieszczamy a nasz dom ma być domem „na zawsze”.
Pozdrawiam, miej się dobrze 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przypomniało mi się, że kiedyś też tak spałam pod gołym niebem. Nie było to wprawdzie nad wodą tylko na własnym kawałku ziemi wśród drzew. I spałam z dziećmi, bo chciały obejrzeć gwiażdziste niebo. I tak razem przytuleni zasneliśmy. A noc była upalna… No i żadnego niebezpieczeństwa nie było.
Piękne jest takie spanie.
Bardzo dobrzy pomysł z tymi zdjęciami.
Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zapomniałam dodać, że pieseczek z nami też był – nasza Lassie – a wyglądała prawie tak samo ja ta z filmów…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czy nie piękne są potem takie wspomnienia?
A jak łatwo jest je wykreować 🙂
Życie bywa wspaniałe.
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Ciekawie byłoby poznać dalsze losy tej pary, ale to pewnie niemożliwe.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czy nie byłoby niesamowitym zbiegiem okoliczności, gdyby ktoś kiedyś rozpoznał się na tym zdjęciu i dopowiedział swoją wersję historii? Myślałam o tym 🙂
PolubieniePolubienie
Tyle razy spałam pod namiotem w środku lasu i nic mi się nie przydarzyło.
Dawno temu podczas niezwykle upalnej letniej nocy wystawiłam na balkon turystyczne łóżeczko i tak spałam. Mąż, niestety, nie spał, bo co chwila zaglądał, czy nic mi się nie stało. A co mogło mi się stać na IV piętrze?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ostatnio spałam pod namiotem ponad rok temu.
Rozumiem ostrożność, kłopot polega na tym, że ludzie zamienili ostrożność i racjonale podejście na paranoję. Dostrzegają zagrożenia, których nie ma, ignorują te, które są jak najbardziej realne.
PolubieniePolubienie
Zdjecie swietne ale czy mozesz publikowac fotki unnych osob bez ich wiedzy?
PolubieniePolubienie
Innych osób pewnie nie. Na szczęście fotka jest moja 🙂
PolubieniePolubienie
Ta scena rzeczywiście pełna jest czułości i szczęścia.
W tej chwili brakuje mi do niej… wszystkiego.
Ale za to mam inne ujęcia, własne, na których są inne moje małe szczęścia. 🙂 I co ciekawe, to mi teraz wystarcza.
PolubieniePolubienie
Myślę, że dostosowujemy się do sytuacji. I jeśli potrafimy przy tym dostrzegać pozytywy w tym co jest i cieszyć się nimi, to jest świetnie 🙂
PolubieniePolubienie
Piękne to Twoje zdjęcie, wiesz, na Rodos też mieliśmy w pobliżu taką plażę i nawet przeszło mi przez myśl, że można byłoby się na takim leżaku przekimać do rana, czekając na wschód słońca. Jakoś nie wyartykułowałam tego głośno i nie zrealizowaliśmy tego pomysłu. Do dzisiaj żałuję!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A po obejrzeniu Twojego zdjęcia żałuję jeszcze bardziej.:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Podobno najbardziej żałujemy to, czego nie zrobiliśmy. Nie wiem, czy można to zastosować do wszystkich – z pewnością do mnie, o czym pisałam tutaj już kiedyś 🙂
PolubieniePolubienie
Cześć. Coś umilkłaś, a ja wpadłem Ci życzyć miłego weekendu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Obiecuję, że dzisiaj odmilknę. Właśnie przeglądam zdjęcia z cmentarza 🙂
PolubieniePolubienie
Z cmentarza??????? Jakiś makabryczny wpis planujesz? Tytuł „Wykopki” ? 🙂 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Znam południową Kretę,
były noce, ale nieprzespane do 3-4 rano, oczywiście na plaży.
Dawno nie spałam pod gołym niebem, ale w przeszłości to się zdarzało.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mnie się marzy jeszcze noc pod namiotem w jakiejś Kanadzie, albo gdzieś. W zasadzie gdziekolwiek. Żebym mogła wyjść na rosę i wyglądać w glankach i opatulona w koc jak Mała Mi.
PolubieniePolubienie
Jakże optymistycznym jest to zdanie. masz wszystko, bo masz Kraciastego, a zamiast pieska kota
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czasami wydawało mi się, że to inni mają przygody … ale tak naprawdę wszyscy je mają, więc mam i ja. Teraz mam taką dużą przygodę i nie mam dosyć. Nawet, gdy kto (jak dzisiaj) paca mnie z rana łapką po czole, żeby zaznaczyć, że on już nie śpi i chce tuńczyka przed wyjściem na dzielnię.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ojejku czuję że Tobie przydałby się maleńki Kraciasty. Masz w sobie tyyyyyleee uczucia troski, opieki i miłości po prostu
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj, nie wiem. Przez tyle lat obywałam się bez podopiecznych, że … nie wiem. Byłabym pewnie bardzo spięta sytuacją 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Byłabyś szczęśliwa!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Już jestem 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Och, jaka piękna twarda odpowiedź. Kraciasty ucieszyłby się.
PolubieniePolubione przez 1 osoba