
Robiliśmy podejście do tego szlaku w środku sierpnia – pierwsze wspólne, bo oczywiście Kraciasty był tu wcześniej w innych okolicznościach. Wtedy zawrócił nas deszcz. Wczoraj postanowiliśmy wykorzystać wolny poniedziałek i udało się, pospacerowaliśmy od portu do latarni morskiej Baily.

Pewnie wspominałam, że wybrzeże jest znane z mapy Ptolemeusza, nie wiem tylko czy wtedy Howth był połączony z lądem, czy też był wyspą. Dzisiaj na tombolu znajduje się przedmieście Dublina o nazwie Sutton. My zaczęliśmy swój spacer podobnie jak poprzednio, trochę dalej, w porcie pełnym mew, który już znasz. Kiedy podjechaliśmy na parking ciemne chmurki zaniepokoiły nas na tyle, że weszliśmy do Starbucksa (jakie oni mają słabe kawy, aż kolejny raz się powtórzę), żeby przeczekać ewentualne pogorszenie pogody. Późnie mogło być już tylko ładnie 🙂
Angielska nazwa Howth ma pochodzenie staronordyckie, pojawiła się wraz z Wikingami w IX wieku (hoved, Hǫfuð – cypel). Nazwa irlandzka Bhinn Éadair jest mniej jasna – zawiera imię osoby, której nikt nie zna, możliwe zresztą, że imię zostało z czasem zniekształcone. Howth jest miejscem ważnym dla historii, kultury i mitologii. Znajduje się tu kromlech (nie doszliśmy do niego), rzekome miejsce pochówku Aideen, żony Oscara, wojownika Fianny, który zginął pod Gabhra w roku 284. Starożytne śmietniki potwierdzają, że już tysiące lat temu w tej okolicy polowano z psami i jedzono skorupiaki. Wg mitologii miejsce było odwiedzane przez postacie takie jak Cú Chulainn czy Fionn mac Cumhail, zresztą to właśnie z półwyspu oddział Fianny miał wyruszyć na swoją ostatnią bitwę …
Tyle razy słuchałam piosenki Kate Bush, a nie słyszałam tego, co teraz wiem …
Then I’d taken the kiss of seedcake back from his mouth
Going deep South, go down, mmh, yes,
Took six big wheels and rolled our bodies
Off of Howth Head and into the flesh, mmh, yes …
„The Sensual World”, opowieść o Molly, bohaterce „Ulissesa” Jamesa Joyce’a. Na Howth oświadcza się jej Leopold Bloom. Półwysep był dobrze znany Joyce’owi i wielu innym twórcom, występował jako tło obrazów malarzy, w tym Williama Orpena, a gdy wchodziliśmy na szlak odkryłam zupełnie przeoczony przeze mnie wcześniej napis na domu:

… w latach 70-tych można było tu spotkać spacerującą z dziećmi Lynn Redgrave … Dublinersi, Dolores O’Riordan, Stuart Townsend, aktorzy, pisarze, dziennikarze … kto wie kogo zna pies, który zerkał nam w oczy, gdy wracaliśmy do portu przez Thormanby Rd 😀 Zresztą, każdy na swój sposób okazuje się czasem dla nas ważny …
Przeglądam zdjęcia i cieszę się jak dziecko, że zwlekliśmy się w wolny dzień, żeby przemaszerować po rancie półwyspu, może nie naokoło, ale całkiem spory jego kawałek. Woda migotała wieloma kolorami, przy brzegu wyglądała jak mleko do flat white, pełna powietrza i aksamitna:

Zielone latem paprocie zupełnie zrudziały i odsłoniły strukturę klifów. Wiatr był słabszy niż oczekiwałam, a pod koniec spaceru zachodzące słońce na bogato oświetliło nam nadmorską ścieżkę.




Około 15 zauważyliśmy statek wypływający z portu w Dublinie – Oscar Wilde zbudowany w 1987, prom typu ro-ro. Sądziłam, że zmierza do wyspy Man, ale z rozkładu floty jasno wynikało, że wieczorem był w Holyhead, w Walii. Gdy teraz sprawdzam jego namiary znowu jest w drodze 🙂

Za Oscarem Wildem Kraciasty sfotografował latarnię i głowiłam się przez dłuższy czas co ona za jedna. Kish Bank, Banc na Cise, stoi na płyciźnie, którą statki mają z daleka omijać. Latarnia powstała dopiero w drugiej połowie XX wieku. Na krótko przed zakończeniem I wojny światowej 4 mile morskie na wschód od latarni Niemcy storpedowali statek pocztowy płynący do Holyhead, RMS Leinster. Była to największa katastrofa na Morzu Irlandzkim – życie straciło przynajmniej 564 osoby.
Być może za kilka lat gdzieś na tej ławicy powstanie elektrownia wiatrowa … na razie cieszyliśmy się widokiem otwartej, niczym nie zmąconej przestrzeni z jednym, złowieszczo błyskającym światełkiem.
Z każdym krokiem pogoda była coraz lepsza … i już w pełnym słońcu dotarliśmy do Baily – pierwsza latarnia morska powstała tu w 1667 roku. Obecna została zaprojektowana przez George’a Halpina Sr. i w takiej formie towarzyszy morzu od 1814 roku. Zanim zainstalowano na niej dzwon przeciwmgielny i to miejsce było świadkiem kilku katastrof, w tym PS Queen Victorii, która wypłynęła z Liverpoolu zimą 1853 roku i zgubiła szlak zaskoczona śnieżnym sztormem. Tylko jedna łódź ratunkowa z 17 osobami dotarła do brzegu. Reszta z około stu pasażerów utonęła kilkadziesiąt metrów od latarni, zaledwie kilkaset metrów od portu.

W rezultacie tej ostatniej katastrofy dzwon został zamontowany na wiosnę tego samego roku, po siedmiu latach planowania, odkładania i cięcia kosztów. W rejonie jest jeszcze kilka widocznych gołym okiem latarń, które cały czas migoczą i ostrzegają. A przecież w słoneczny dzień, taki jak wczoraj, jakże to malownicze, nieomal rajskie miejsce … tutaj złapane aparatem Kraciastego:

Zadziorny cycuszek w tle to oczywiście Góra Cukru, która dość często zerka na nas, gdy wyruszamy na spacery niedaleko Dublina. Nie podeszliśmy blisko latarni, odbiliśmy w górę, w kierunku parkingu do miejsca oznaczonego na mapie jako The Summit. Jest tam dziwna, okrągła budowla, którą obeszłam w nadziei na małą choćby wskazówkę cóż to takiego. Nic z tego, nadal nie wiem, zaznaczenie owego summit czy jak … tak czasami jest z Irlandią. Skręciliśmy w Thormanby Rd., która bezbłędnie zaprowadziła nas do portu. Po drodze przyglądałam się ludziom, bo wielu w nimbie dziwności przemierza irlandzkie ścieżki. W tym pani o ciężkich nogach, a wcześniej chudy chłopak, który jeszcze w Starbucksie nieźle a z pewnością głośno składał zdania, a na Thormanby Rd. z pytającym wzrokiem i słuchawkami w uszach zachwiał się lekko próbując zrobić nam na chodniku miejsce, którego mieliśmy wystaczająco dużo. Spotkaliśmy też lokalnego hipopotama w kosmicznym skafandrze:

W drodze do domu utknęliśmy jeszcze w korku – niewielka cena oglądania pięknych okolic Dublina. Na szczęście jakoś tak mamy z Kraciastym, że to nie za bardzo jest problem – my w samochodzie, a na zewnątrz cały świat, już bez słońca, z migoczącymi gwiazdami i światłami naszej prowincji.
Wiem, że w Polsce tego dnia wielu ludzi miało wolne z okazji poprawin po święcie niepodległości, opowiedz mi więc jak wyglądał Twój poniedziałek. Jednak praca? Leżakowanie czy coś? 😉
________________________
w celu dokształcenia się zajrzałam choćby tutaj:
oraz na ogólnodostępne strony o flocie, i na wiki.
magicznie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Region jest naprawdę piękny, a najlepsze jest to, że to jakieś 18 km od centrum Dublina.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Surowy klimat i trudno doszykiwać się naszej polskiej jesieni. Niemniej pięknie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jest inaczej, często jest wietrznie i mokro. Ale każde miejsce ma swoje plusy i minusy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uwielbism jesień i ją fotografuję, a mam masę zdjęć jesieni z Polski.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szczególnie piękna jest w górach porośniętych lasem liściastym, ale tam, gdzie jadę już w piątek też daje radę …
PolubieniePolubienie
Piękne zdjęcia i film. Dopiero dziś zajarzyłem że masz kanał na YouTube, ale już subskrybuję, więc będę na bieżąco. Pozdrawiam Cię serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 🙂
Mam go, żeby oglądać cudze vlogi, natomiast sama używam go do wklejania filmików z podróży i czasem wykorzystuję je na blogach. Można je oglądać, gdy zna się link, dlatego na moim koncie ich nie widać.
PolubieniePolubienie
Dużo podróżujesz więc kręć i zamieszczaj, bo super się to ogląda.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Prawdę mówiąc ostatnio raczej spaceruję. Bo dalekich podróży było w tym roku niewiele. Poza Irlandią nigdzie nie wyjechałam, a miałam ochotę pojechać jeszcze raz na Kretę, bo super się tam wypoczywa …
PolubieniePolubienie
Ale i z Irlandii zamieściłaś wiele pięknych zdjęć.
PolubieniePolubienie
Tak. W tej chwili jestem w Polsce … zimno tu, trochę się boję spacerować, bo jestem słabo zaaklimatyzowana. Może jutro zrobię jakieś zdjęcia, ale na razie nie planuję nowego posta 🙂
PolubieniePolubienie
U nas dziś rano było -6… Ładną sobie porę na wycieczkę wybrałaś 🙂 Tak czy siak trzymaj się CIEPLUTKO 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Właśnie taką samą temperaturę mamy na Dolnym Śląsku, w moim zakątku. Kraciasty na moment skoczył do Jeleniej Góry, ale już jedzie do mnie i przez dwa kolejne dni będziemy się wakacjować razem.
PolubieniePolubienie
A ja się pochwalę, że w niedzielę wieczorem spadł u nas pierwszy śnieg 🙂 Miłego dnia 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bajecznie po prostu, a pogoda była dla Was łaskawa, po części także dla nas, bo możemy teraz obejrzeć Twoje fotki:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Trafiliśmy, a nie jest łatwo znaleźć dzień, gdy my mamy wolne i pogoda rozpieszcza.
Zobaczymy, czy przydarzy się jeszcze jakiś taki dzień w tym roku.
PolubieniePolubienie
Wyszło słońce i od razu inne zdjęcia – bardziej…wyraziste:) A ten hipopotamokoń…to może jakiś superbohater w akcji?;)
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lokalny hipopotam powinien mieć dla towarzystwa kozę, przy kozie zawsze je się trawkę z większą ochotą 🙂
W zasadzie dobre/odpowiednie oświetlenie „robi” zdjęcie. Mieliśmy szczęście.
PolubieniePolubienie
Piękny krajobraz, aż zapiera dech w piersiach! Domyślam się, że zrobił na Was ogromne wrażenie, tym bardziej że mogliście oglądać widoki z bliska. Mój poniedziałek przeplatany był gorączką i łóżkiem. Angina mnie dopadła. Czyli bez porównania z Waszym poniedziałkiem 😊
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego dnia!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lubimy takie wypady, dobrze jest pochodzić i obejrzeć to i tamto. Poza tym widok morza koi.
Mam nadzieję, że wypoczełaś i wyzdrowiałaś 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, już lepiej. Dziękuję i pozdrawiam. 😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Surowy piękny krajobraz , jakże inny od miejsca gdzie ja mieszkam, czyli środek Polski , z daleka od wody ; nie tyko morza ale i rzek.
Tam duży wpływ ma woda , morze i chyba ocean. 🌈
Jak woda , to dużo tęczy musi być .☺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Klimat morski jest, kapryśny, wietrzny, ale też nie tak mroźny zimą. Tęcz jest sporo, bo też sporo w Irlandii pada. I dlatego przy drzwiach zawsze stoi u nas wielki parasol, a w plecaku mam przeciwdeszczową kapotkę 😀 Jesteśmy przygotowani na najlepsze 😛
PolubieniePolubienie
Jesteś bardzo dokładna w swych opisach, a przy okazji starasz się wszystkiego dowiedzieć o danym miejscu.
W dzień poprawin po prostu się nudziłam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lubię sie uczyć i bardzo mnie cieszy poznawanie nowych miejsc i ludzi. Czasami czytam sporo przed podróżą, a czasami dokształcam się po fakcie – tak pół na pół.
Nudzenie się bywa dobrym sposobem na relaks 🙂
PolubieniePolubienie
hipcio mnie rozczulił i rozbawił jednocześnie 😉
już nie pamiętam co robiłam tydzień temu 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hipcio podskubywał trawę w kosmicznym skafandrze tak na poważnie, że Kraciasty nie mógł sobie zdjęcia, a nawet trzech, odmówić 😀
Dzisiaj też jest poniedziałek. Patrzymy na koty, na rozgrzebane łóżko i przecierającą się szarówkę za oknem. Nasza Polska 🙂
PolubieniePolubienie
Też cieszyłabym się, spacerując tam… Niezwykłe to okolice, pełne tajemnic.
Kromlechy są i w Polsce, w okolicach Czarnej Wody (Wdy) koło Czerska, pochodzą z okresu rzymskiego i mają charakter symboliczny, te z Irlandii – funkcjonalny (neolit i epoka brązu).
Przekaz charmant. Pomyśl o wydaniu albumu…
Świechno, dobrze, że podałaś dane źródłowe. Dopiero znalazłam czas, by tu zajrzeć. Dobranoc.
PS. W jednym jesteśmy podobne – także lubię się uczyć, prawie nie ma dnia bez nauki…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję za przypomnienie o kręgach nad Wdą. W Polsce też jest dużo ciekawych, tajemniczych miejsc. Jestem za słabym fotografem na album :).
Nie zawsze pamiętam podać link, a lubię czytać przy okazji zwiedzania, bo zazwyczaj mam dużo pytań.
PolubieniePolubienie
Super fotki 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziekuję 🙂
PolubieniePolubienie
Uwielbiam kolory jesieni 🙂
https://przystanek-klodzko.pl
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I bardzo słusznie.
Z twoich 45 faktów najbardziej zapamiętał mi się kolor włosów, jakie chciałabyś mieć 😀
PolubieniePolubienie
Kolor wody, srebrno-szary, istny cud natury. Dla mnie taki bardziej „prawdziwy”. Barwa nostalgii. A lokalny hipcio za to w dziecięcych, radosnych kolorach. Lubisz to miejsce na ziemi. Już jest Twoim?
PolubieniePolubienie
Już chyba tak. Moje miejsca to te, które mój hipokamp rozpoznaje radośnie. Na Howth już bym się nie zgubiła, i zaczyna być coraz więcej miejsc w Irlandii, o których tak mogę powiedzieć. Ale podobnie mogę powiedzieć o Wleniu, miasteczku, któego jeszcze dwa lata temu nie znałam. Przyjemne zmiany, dobry rozwój 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wszystko, to optymistyczne, bardzo!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
[…] … minął już kawał czasu, ludzie wraz z nim, jeszcze kilka lat temu można było w Howth spotkać Barneya McKennę, który grał u nich na banjo, ale już nie dziś, bo on właśnie w tym […]
PolubieniePolubienie